Domek dla dzieci – plac zabaw DIY

Lato coraz bliżej, słonecznych, ciepłych i długich dni coraz więcej… Nadszedł oczekiwany przez nas czas w którym dzieci spędzają więcej czasu na zewnątrz 🙂 Jeżeli dysponujesz skrawkiem wolnego terenu wokół domu lub na działce, warto pomyśleć o stworzeniu przydomowego placu zabaw. To wcale nie jest takie trudne! Już samo projektowanie i urządzanie strefy dla dzieci sprawiło mi mnóstwo przyjemności! Potrzeba troszkę chęci i mobilizacji (oj tak, my też długo przymierzaliśmy się do tego zadania, ale gwarantuję, że na prawdę warto!).

W tym wpisie przybliżę Wam troszkę budowę naszego przydomowego placu zabaw dla naszych córek. Opowiem od czego zacząć, na co zwrócić uwagę i jakich materiałów potrzebujecie do zbudowania własnej wersji takiego domku.

Bardzo długo zajęło mi zabranie się do napisania tego posta… Dużo za dużo! Ponieważ domek został zbudowany w wakacje 2020 roku, kiedy to z powodu epidemii większość placów zabaw została zamknięta. To właśnie wprowadzony wówczas lock down zmobilizował nas do stworzenia przestrzeni dla naszych dzieci wokół domu – takiej przestrzeni, której nikt nie zamknie 😀

Plusów takiego przydomowego placu zabaw jest mnóstwo! Korzyści są dla obydwu stron – ja mam zawsze dzieciaki na oku a one bawią się na ogrodzonym i bezpiecznym terenie. Ja mogę wypić kawę na tarasie, popracować w ogrodzie a dzieci w tym czasie spędzają miło czas na zabawie, do późnych godzin wieczornych (co umówmy się, nie byłoby możliwe gdyby plac zabaw nie był tak blisko).

Ale do rzeczy… Zanim postanowiliśmy zbudować domek dla dziewczynek, przejrzeliśmy mnóstwo stron internetowych z możliwością zakupu gotowego domku, bo początkowo taki właśnie była zamysł – kupić gotowca i załatwione. Jednak im dalej w las tym więcej drzew. Żadne z proponowanych rozwiązań nie spełniało naszych oczekiwań… Tutaj wygląd nie taki, ten domek za mały, tamten nie ma zjeżdżalni i tak dalej i tak dalej… Nie mówić już o jakości proponowanych materiałów, wszystko wydawało nam się takie nie trwałe a przecież domek miał posłużyć na bardzo długo!

Ostatecznie postanowiliśmy wziąć sprawę w swoje ręce i zbudować przydomowy plac zabaw dla naszych dzieci własnymi siłami. Ja zaprojektowałam domek, wybrałam kolory, dobrałam listwy na wykończenie i rozrysowałam ogólny plan w programie. Mój mąż przejrzał warsztat i okazało się, że mamy całkiem sporo desek, które są pozostałością po nadbitce naszego dachu, do tego deski po likwidacji starej podłogi u teściów i tak „na start” uzbieraliśmy już dość sporą część materiału. Resztę dokupiliśmy. Domek został zbudowany w całości przez mojego męża i jego tatę – polecam tych amatorów stolarstwa, bo robota naprawdę solidna 😀 Jak widać, w takim duecie potrafią zdziałać cuda 😉
W efekcie – nasz domek jest oryginalny i nie wygląda jak kopia wszystkich proponowanych, a dodatkowo okazało się, że za cenę gotowego domku, możemy mieć porządny, duży domek, który posłuży dziewczynkom na pewno do lat młodzieńczych. 

PROJEKT TECHNICZNY DOMKU + WYMIARY SZKIELETU

SZKIELET DOMKU W 3D

PRZYKŁADOWA WIZUALIZACJA DOMKU

Zanim przystąpiłam do projektu, dokładnie przemyślałam kwestię usytuowania przydomowego placu zabaw. Jedną z najważniejszych wytycznych było znalezienie miejsca, które będzie dla mnie widoczne z różnych części naszego domu. W efekcie miejsce to jest widoczne dla mnie z kuchni i z salonu, a gdy jestem na dworze z tarasu, ogrodu i grządki warzywnej 🙂 To była bardzo ważna decyzja, od której zależało bezpieczeństwo dzieci, jak i mój komfort (szczególnie wtedy gdy na chwilę odchodzę do moich obowiązków).

Przy wyborze miejsca warto też zwrócić uwagę na otaczającą nas roślinność. Ja wybrałam miejsce oddalone od ogrodu i grządki, ponieważ nie chciałam aby cokolwiek z moich upraw ucierpiało podczas zabawy. Jedyny minus usytuowania domku to brak cienia. Niestety mieszkamy w tym miejscu na tyle krótko, że nigdzie w naszym obejściu nie mam tak dużych drzew, które zagwarantują cień bawiącym się dzieciom. Zadbaliśmy jednak i o ten aspekt, sadząc u podstawy drewnianych belek pnące krzewy, które mam nadzieję w niedalekiej przyszłości dadzą troszkę cienia podczas zabawy.

Projekt placu zabaw (dokładnie domek ze zjeżdżalnia i ścianką wspinaczkową + piaskownica) – co potrzeba?

  • Kantówki drewniane 10cm x 10cm do konstrukcji o długości: 5x 2m, 2x 1m na ramę zewnętrzną, 6x 3m na konstrukcję pionową, 14x 0,65m na zastrzały, 1x 1,5m na balustradę
  • Na  ściany i dach domku wykorzystaliśmy deski do nadbitki w odpowiedniej ilości.
  • Do zbudowania konstrukcji ścian i dachu oraz niektórych balustrad wykorzystaliśmy pozostałości kantówek z dachu naszego domu o przekroju 4cm x 6cm.
  • Na schody i podłogę domku wykorzystaliśmy deski z likwidacji podłogi od teściów.
  • Do wykończenia domku zastosowano kątowniki drewniane na okna, drzwi i narożniki domku.
  • Jako okiennice użyto stare drzwi z szafek z starej kuchni drewnianej.
  • Do złączenia całej konstrukcji potrzebne były także wkręty ciesielskie 180mm oraz wkręty do drewna o długościach 45mm, 50mm, 70mm oraz 90mm.
  • Kątowniki do wzmocnienia konstrukcji oraz zawiasy do drzwi i okien. Do drzwi zastosowano także rygiel.
  • Do pokrycia dachu użyto papę z pozostałości po budowie.
  • Zjeżdżalnia o długości 3m
  • Uchwyty do ścianki wspinaczkowej.

Zjeżdżalnię zakupiliśmy u lokalnego sprzedawcy, którego znaleźliśmy na olx. Osobiście polecam, kolor oraz materiał zjeżdżalni po ponad roku użytkowania bez zmian. Solidna konstrukcja, udźwig do około 75kg (sprawdzone, wypróbowane przez rodziców – dało rade :D). Istnieje również możliwość „wybicia” przygotowanego otworu w zjeżdżalni, aby podpiąć wodę i zrobić wodną zjeżdżalnie np. do ogrodowego basenu 😉

Kamienne uchwyty do ścianki wspinaczkowej znaleźliśmy w rozsądnej cenie na allegro. Wybraliśmy rozmiar s (7-10cm x 5-9cm) i m (9-13cm x 7-10cm) – dla małych rączek dzieci myślę, że są w zupełności wystarczające. Stan po roku użytkowania, również bez zastrzeżeń.

Do pomalowania desek użyliśmy farby: tikurrilla valtti complete, takiej która odpowiada barwie naszej nadbitki.
Na wykończenie domku wybraliśmy impregnat do drewna ogrodowego w kolorze żółtym: który pięknie komponuje się z kolorem naszej zjeżdżalni.
Myślę, że dzięki kolorowym dodatkom taki domek stał się jeszcze bardziej atrakcyjny dla naszych dzieci.

Wewnątrz domku pozostawiliśmy naturalny kolor desek – zabezpieczyliśmy je tylko lakierobejcą, aby nie uległy zniszczeniu. Wykonaliśmy dodatkowo meble (pozostałości po blacie kuchennym), a boki mebli zabezpieczyliśmy okleiną meblową w kolorze żółtym. Dokupiliśmy żółte krzesełka ogrodowe dla najmłodszych, a dywan dostaliśmy w spadku po dziadkach dziewczynek. Tak wygląda wakacyjna wersja „sali zabaw”, gdzie można szybko schowac się przed letnim deszczem – dzieci zachwycone 🙂

Piaskownica:
Nasza piaskownica to kwadrat o wymiarach: 1,5m x 1,5 m + dodatkowo siedzenie z desek wokół. Zabudowę piaskownicy również wykonaliśmy sami, wykorzystując deski, które zostały nam z budowy domu (resztki z nadbitki dachu). Spód piaskownicy wyłożyliśmy kawałkiem czarnej agrowłókniny, aby wewnątrz nie wyrastała trawa, oraz piasek nie wysypywał się poza konstrukcję.
Z pozostałych desek wykonaliśmy również przykrywę do piaskownicy, która dzięki zastosowaniu zawiasów bardzo łatwo się otwiera i jest kompatybilna z całością zabudowy. Przykrywa do piaskownicy to dla nas konieczność – zabezpiecza piasek przed zabrudzeniem, chroni przed deszczem i co najważniejsze przed ślimakami (które u nas w wiosennym sezonie są dosłownie wszędzie).

Piaskownica ostała zbudowana w 2019 roku – więc powoli dopomaga się odświeżenia i pomalowania (co widać po przykrywie piaskownicy). Poniżej również zdjęcie z agrowłókniną o której wspomniałam wcześniej.

I na koniec jeszcze kilka zdjęć z budowy domku dla dzieci. Bardzo Was przepraszam, że nie udało nam się udokumentować całości wstawić zdjęć „krok po kroku” jednak przez większą część powstawania domku nie było mnie na miejscu ze względów zdrowotnych młodszej córki – a to był właśnie czas kiedy moja ekipa pracowała najefektywniej 😉 Zdjęcia wykonywał mój mąż, a on na pewno nie miał wtedy głowy do robienia zdjęć 😉

To by było na tyle 😉 Dodam tylko, że domek czeka na rozbudowę (mam nadzieję, że uda się jeszcze w tym roku) o belkę na huśtawki. Aktualnie takie sprzęty mamy przymocowane do dolnego tarasu, ale dobrze byłoby gdyby jednak wszystko znalazło się w jednym miejscu.

Jeszcze raz bardzo zachęcam Was do stworzenia takiej przyjemności dla Waszych pociech… A korzyści będą na pewno obopólne i przyniosą Wam wiele radości przy wspólnej zabawie! 🙂